Quantcast
Channel: Kochamy Warmię
Viewing all 562 articles
Browse latest View live

Prawdziwa siła człowieka tkwi nie w uniesieniach, lecz w niewzruszonym spokoju...*

$
0
0
... pomyślałem.
Jeden zakręcony dzień. Droga z pracy, do załatwienia kilka spraw w Olsztynie, dwa umówione spotkania, dokumenty "wagi państwowej" na siedzeniu, przebicie prawej opony tuż przy serwisie ogumienia i brak gotówki. Nagłe zwolnienie tempa. Sytuacja prawie jak z filmu Barei. Podobno wszystko trzeba przeżyć...
Powyżej fotograficzny efekt godzinnej przerwy i Warmia w pełnej krasie, do tego ta prawie miejska, podolsztyńska.
Dziś już spokój, poranny ciepły deszcz i oczekiwanie na urlop.
* Lew Tołstoj

Warmia - pochwała prostoty

$
0
0
Są takie chwile, kiedy nie chce mi się wyjeżdżać daleko. Wolę zostać tu, na miejscu. 
Lubię odczuwać przyjemną ciszę, która uspokaja i odpręża. Słyszeć jak woda uderza delikatnie o burtę, widzieć potężne obłoki i gapić się w nie beztrosko. Przecież już po ułamku chwili przestają być te, a zaczynają być inne. Ich właściwością jest nie powtarzać się nigdy w kształtach, odcieniach, pozach i układzie. A nad głową, jak sztylety, przecinają powietrze rozkrzyczane stada jaskółek. Jeszcze dołożę poranne pianie koguta, nocne trzepoty nietoperzy przy połówce księżyca, soczyste maliny oraz smak kremu z kurek pani Ireny. I co Wy na to? To jest prawdziwa magia natury. Zaczynamy sezon na Warmii.
Podobno...   
Choćby w cudzym kraju padał deszcz złota
i srebra, choćby we własnym deszcz sztyletów
i włóczni, we własnym będzie lepiej.
 

Przysłowie  malajskie
Nie będę oryginalny. To kilka miłych chwil w moich ulubionych miejscach w okolicy Olsztyna. Warmia oczywiście.Zatem tego lata zostajemy na miejscu, czujcie się tu dobrze.

Musi to na Rusi... - rowerem po "Szwajcarii Warmińskiej"

$
0
0
Zaczynam lubić wszelkie nazwy typu: "Paryż Północy", "Polski Wersal", "Podolsztyńska Wenecja", "Szwajcaria Kaszubska", "Polskie Carcassonne", etc. Niech będzie. Zatem jest i "Szwajcaria Warmińska", czyli wieś Ruś, nazywana tak z powodu "przyklejonych" do skarpy domów, położenia nad rzeką Łyną, silnie pagórkowatego terenu. Za rogiem znajduje się rezerwat "Las Warmiński", czyli teren leśny o wybitnym charakterze puszczańskim, o którym już wspominałem ( 1 | 2 | 3 ) oraz Kielary i piękne jezioro Kielarskie.
Pierwsze wzmianki o Rusi sięgają połowy XIV w., a dowodem na to jest akt lokacyjnywydany przez Kapitułę Warmińską 26 stycznia 1374 r. Wieś była jedną z najpóźniej założonych wsi w południowej części komornictwa olsztyńskiego. 
Gościniec Niborski (czasem określany także jako trakt nibordzki) to dawny trakt królewski wiodący z Olsztyna do Nidzicy i fragment historycznego szlaku z Warszawy do Królewca. Tędy mogli jeździć królowie, biskupi, rycerstwo oraz wielcy humaniści odrodzenia: Kopernik, Rej, Kochanowski, Frycz-Modrzewski. Tędy przejeżdżał też Jagiełło, Napoleon, powstańcy listopadowi. Mapa Schroettera wyraźnie pokazuje drogę z Olsztyna do Bartąga, dalej między jeziorami Łańskie i Pluszne do Kurek, Napiwody i Nidzicy (Nibork w gwarze warmińskiej). Do dziś w pobliżu Rusi można zobaczyć kamienie graniczne gościńca, ślady nieistniejących już wsi oraz spojrzeć z mostu na Łynę łączącą się z Marózką. Na szlaku podziwiamy też malownicze krajobrazy Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej. Dalej trasa łączy się z traktem biskupim z Bałd, o którym pisałem wcześniej. 
W warmińskiej Rusi znajduje się kilka przykładów starego budownictwa drewnianego z przełomu XIX i XX w. - są to głównie budynki wzniesione z belek drewnianych na zrąb w jaskółczy ogon, z podmurówkami z kamienia polnego, dachami dwuspadowymi krytymi strzechą lub dachówką ceramiczną.
To zapora na rzece Łynie z trójkomorowym jazem i małą elektrownią wodną, która zasila głównie pobliskie stawy hodowlane.
W Rusi znajduje się sporo budynków z czerwonej cegły. W powyższym, wybudowanym na początku ubiegłego wieku, mieściła się przedwojenna restauracja, o czym świadczy widoczny jeszcze stary niemiecki napis.
Nieopodal znajduje się zabytkowymłyn wodny zbudowany na początku XX w. To budynek dwupiętrowy, pionowo oszalowany deskami, wykorzystywany jako młyn aż do wybuchu II wojny światowej.
W tym tygodniu polecam: 

3 x Olsztyn: Park Centralny | Tartak Raphaelsohnów | Stara kotłownia

$
0
0
O l s z t y n


P a r k  C e n t r a l n y

Jutro odbędzie się otwarcie Parku Centralnego w Olsztynie. Park zajmuje powierzchnię blisko 13 ha. Jego przestrzeń zaprojektowano w stylu angielskim. Dzięki naturalnym cechom krajobrazowym i przemyślanej infrastrukturze oferuje ona odwiedzającym wyjątkowe walory przyrodnicze i rekreacyjne. Znajdują się tutaj aż cztery mosty łączące brzegi Łyny, przystań kajakowa, wiele ścieżek dla pieszych i rowerzystów, linarium, amfiteatr, a jesienią pojawią się jeszcze zadaszone altany. W centralnej części parku wzniesiono eliptyczną fontannę ze specjalnym nocnym podświetleniem. W niej zainstalowano kilkutonowe, częściowo zanurzone w wodzie półkule, które symbolizują układ słoneczny, co nawiązuje do olsztyńskiej działalności Mikołaja Kopernika.
T a r t a k  R a p h a e l s o h n ó w
 
Tartak Raphaelsohnów w zakolu Łyny doczekał się nareszcie lepszych czasów. Przedstawiałem już ten obiekt w poście: Opuszczone: kamienica przy Pieniężnego i Tartak Raphaelsohnów w Olsztynie. W odnowionym budynku przy ul. Knosały powstało Centrum Techniki i Rozwoju Regionalnego Muzeum Nowoczesności. Główny budynek tartaku datowany jest na ok. 1878 rok. Samo zakole Łyny to urocze miejsce, poprzemysłowe, jednak z ogromnym potencjałem, co widać po powyższym Parku Centralnym. Rzeka zapewniała drogę transportową dla sosnowego surowca, który na przełomie XIX i XX w. potrzebny był do produkcji podkładów kolejowych i domów. Przemysł drzewny był jedną z olsztyńskich specjalności. Tartak istniał do połowy lat 20. ub. wieku. Po wojnie teren przejął skarb państwa. Mieściły się tu: baza tramwajowa, MPK, PGM, magazyny i warsztaty. Tartak to symbol czasów pary, żelaza i rozwoju miasta. Należy pamiętać, że Olsztyn z małego miasteczka stał się prężnym ośrodkiem wojskowym i przemysłowym.
S t a r a  k o t ł o w n i a

Kotłownia powstała w latach 1884-1889 i była częścią Prowincjonalnego Zakładu Psychiatrycznego. Szerzej o późniejszym szpitalu w dawnym Kortau pisałem w poście: Tajemnica szpitala w Kortau. W drugiej połowie XX wieku obiekt został rozbudowany o dwa kotły typu La Monta. Dziś w zaadaptowanym budynku mieści się Centrum Edukacji Technologicznej UWM. W starej kotłowni odbywają się również zajęcia dla studentów.
Tematycznie: Olsztyn. Knosały/Mochnackiego | Ośle grzbiety i zegar słoneczny, czyli Stary Ratusz w Olsztynie | Motyw przewodni: drzwi | 1353-2013 - 660 lat Olsztyna | Olsztyn. Na Brzezinach wśród brzóz i mgieł | Zamkowe legendy: Olsztyn vs. Lidzbark Warmiński | Chodzą jeziorami ludzie - spacer z Komedą w tle

Warmińskie wałęsanie się

$
0
0
Wakacje. W tym roku na miejscu.
To moje lokalne podróżowanie, wałęsanie się po Warmii.
Na szczęście są chętni, aby mnie przygarnąć.
No, ale pozostanie mi w pamięci smak jagód mytych przy studni, słodkiego groszku jedzonego prosto ze strąka oraz młodych buraczków pieczonych w ognisku. A w południe spacer po lesie bukowym i chłód kościoła pw. św. Jana Chrzciciela.
Niby nic, a jednak wiele.

31 tydzień roku na Mazurach Piaszczystych

$
0
0
Jadąc na Mazury, bardzo głośno słuchałem muzyki. Czasami potrzebuję takiej izolacji. Cztery głośniki, kręta droga, aleje warmińsko-mazurskich drzew. Gdzieniegdzie słońce wpadało przez uchyloną szybę. 
Te wsie już znacie. W zasadzie nic się nie zmieniło. 
Ludzie o świcie nadal wstają na grzyby i jagody, kilogramowy chleb jest na zapisy, w nocy psy ujadają w oddali, a ciężkie samochody wywożą drewno z lasu. 
Kilka dni na Mazurach dobrze mi zrobi. 
Najbardziej lubię to jezioro. Osobiste, śmiem twierdzić. Ukryte w lesie i dostępne tylko dla wtajemniczonych. Uwielbiam tu pływać. Po drugiej stronie drogi kolejny akwen, jezioro Czarne. Przecież jezior ci u nas dostatek.
A na śniadanio-obiad placki z cukinii żółtej i zielonej, z kleksem wiejskiej, kwaśniej śmietany. Bardzo prosta strawa.
W gwoli wyjaśnienia. W tradycji ludowej ustalił się podział Mazur na trzy części: Mazury Piaszczyste - okolice Szczytna, Mazury Kamieniste - okolice Orzysza i Mazury Garbate - okolice Gołdapi, Wzgórza Szeskie.
Miejsca:  
Kot 
Zimna Woda, jezioro Trzcinowe

Mazurski Kartoflak w Szczytnie i 34 stopnie w cieniu

$
0
0
Spontanicznie, na Mazurach w Szczytnie, podczas corocznego święta dostojnego Pana Kartofla. 
Pomnik Krzysztofa Klenczona - muzyk w Szczytnie spędził swoją młodość oraz Pofajdok - mazurski Sowizdrzał, kpiarz i psotnik, a raczej jego tylna część.
A kartoflak, babka ziemniaczana w mojej rodzinie, jest potrawą ściśle związaną z ziemią szczycieńską. Na tych terenach uprawiano ziemniaki typowo mazurskie, niespotykane w innych regionach Polski, o czym świadczy również nazwa ziemniaka w języku niemieckim: „Masurischer Kartoffelkuchen”. Tradycyjna kuchnia mazurska to ryby, grzyby i ziemniaki właśnie. Początkowo do tartych ziemniaków dodawano tylko słoninę. Z czasem zaczęto wzbogacać ciasto o mąkę, jajka, kawałki mięsa, podsmażoną cebulkę, dodawano zioła, a dziś kartoflaka serwuje się z różnymi sosami. Dobrze smakuje też odsmażony na patelni następnego dnia. Dla mnie polany sosem kurkowym był od zawsze najsmaczniejszy.
Jezioro Długie vel Domowe Duże w Szczytnie - centrum miasta, temperatura wody 25 st., powietrza 34 st.
Ratuszowa wieża zegarowa, kamienica przy Olsztyńskiej, sąd, arkady budynku dawnego urzędu pracy przy Ogrodowej i wieża. Podobno najbrzydsza wieża wodna stoi w Szczytnie. Siedem pięter będzie miał nowoczesny apartamentowiec, który zostanie dobudowany do wieży ciśnień wSzczytnie... - głosiła kiedyś wieść gminna. A dziś, sami widzicie. Wieża ciśnień w Szczytnie została zbudowana w 1908 roku i był to piękny obiekt.

Smak i zapach mięty

$
0
0
Nie będę kombinować. Ten czas spędzam nad warmińsko-mazurską wodą. Aż boję się pomyśleć, że wakacje niebawem się skończą.






Były to jedyne chwile mego życia, kiedy czułem się zupełnie bezsilny; tak bezsilny, jak tylko może się czuć człowiek, który uprzytomni sobie, że zawsze może iść z czasem naprzód, lecz nigdy go powstrzymać. Trwało to jednak krótko; potem zrozumiałem, że człowiek, który chciałby powstrzymać czas, jest w takiej sytuacji, jakby wsadził dłoń w górski strumień i czując jej drżenie, myślał, że tamą jest jego dłoń.Marek Hłasko, Dom mojej matki







Tego lata o świcie w Radostowie

$
0
0
Lato. Już mniej upalne, deszczowe, zimne o poranku. Jednak tajemnicze i pachnące. 
Uwielbiam ten poranny zapach, lekko wilgotny, ziołowy, żywiczny, który koi oraz wycisza. 
Pomyślałem ostatnio, że mógłbym mieć wakacje od sierpnia do października i chłonąć te barwy, szare kolory, mokre liście, przyćmione dźwięki, mgły, poranną mistykę.
Na nogach gumofilce, na plecach gruby sweter oraz ciepła kamizelka. Ubieranie się na "cebulkę" rano, w południe zdejmowanie kilku warstw, herbata w termosie. Odgłos spadających jabłek, ciepły oddech biegnącego psa, rozjechane mirabelki na drodze i osy, zaczepne osy. Tak wyglądają te chwile.
Jadę od wsi do wsi. Skręcam w polną drogę. Gaszę silnik.
Cisza.




A wieczorem Królewna Śnieżka i Łowca - oglądaliście?


Wieża kościelna i cmentarz - pozostałość po mazurskiej wsi Małga

$
0
0
Tak było kiedyś. Małga był najstarszą wsią na terenie gminy Jedwabno, wymienianą w dokumentach już w 1343 roku, liczącą w 1885 roku 700 mieszkańców. Jej rozwój związany był z wydobywaniem rudy żelaza, stąd też druga nazwa - Ruda. Przed rokiem 1939 Małga posiadała wszystkie instytucje publiczne, była siedzibą obwodu administracyjnego, do którego należały wsie: Małga Mała, Dębowiec, Rekownica.
Do końca roku 1944 życie w Małdze toczyło się swoim cichym i spokojnym torem. Była to wieś położona wśród lasów, otoczona jeziorami, z przepływającą przez jej środek rzeką Omulwią. 20 stycznia 1945 roku przez miejscowość przeszła grupa wojsk radzieckich, która spaliła ją doszczętnie. Ocaleli jedynie ludzie, którzy schronili się w Małdze Małej - części Małgi położonej między drogami do Wałów i Kota.
Mieszkańcy własnymi siłami odbudowali wieś, jednak kolejnym nieszczęściem był wydany w latach 50. dekret, który skazywał Małgę i pobliskie miejscowości na zniszczenie. Pretekstem była konspiracja mieszkańców, przechowywanie broni, co było nieprawdą. Od roku 1954 na tych terenach zaczęło funkcjonować wojsko. Poligon istniał tu do roku 1993 i obejmował ponad 8 tys. hektarów. Na potrzeby armii wybudowano wiele obiektów, osuszono też teren. 
Drewniany kościół istniał w Małdze od 1579 roku. W 1900 roku rozpoczęto budowę nowego kościoła, który skupiał 769 wiernych, wśród nich 671 było Mazurami. Świątynię ewangelicką zbudowano z czerwonej cegły w stylu neogotyckim, posiadała dwa dzwony oraz skromne wnętrze. Przed zburzeniem kościoła ławki przewieziono do szkoły w Rogu. Przy kościele stała plebania, był też cmentarz.
Ostrzelana wieża kościelna pozostała na swoim miejscu do dziś, gdyż była idealnym punktem obserwacyjnym dla żołnierzy.
Za rzeką Omulwią znajdują się tereny byłego poligonu wojskowego w Muszakach. Do roku 1939 obszar ten zamieszkiwało 2299 osób, było 9 wsi oraz 556 domów. Zlikwidowane w latach 50. wsie to: Małga (Ruda), Piec, Dębowiec Mały i Duży, Chwalibogi, Retkowo, Sadek, Ulesie, Puchałowo. Zniszczono też klika mostów na rzece. Dziś tereny te włączono do strefy rezerwatu przyrody Małga. Rezerwat obejmuje zabagniony odcinek doliny Omulwi.
Polecam inne opuszczone miejsca. Kościół w Orzechowie oraz stara plebania - warmińską wieś Orzechowo również skazano na zagładę, pretekstem stało się przejęcie gruntów pod tereny łowieckie dla ówczesnych dygnitarzy państwowych. Natomiast wyspa Herta na jeziorze Wulpińskim była na początku XX wieku najpopularniejszym w tej części Europy miejscem wypoczynkowo-restauracyjnym. Jej sławę przerwał tragiczny wypadek. W Tomarynach, również na Warmii, znajdują się fortyfikacje ochronne mostu kolejowego - wieże zostały zbudowane w latach 1897-1902 i powstały jako ochrona linii kolejowej Olsztyn-Ostróda. Jeżeli jesteśmy przy tematach kolejowych, to nieczynnych stacji na Warmii jest dziś niestety sporo. Jedną z nich jest stacja Biskupiec Reszelski. Chcesz być na bieżąco? Pokochaj Warmię na Facebooku!

Warmińskie buczyny, bobrze sprawy i zielono mi

$
0
0
Rezerwat Warmińskie Buczyny. Latem prawdziwie zielone miejsce. Obszar Natura 2000 w województwie warmińsko-mazurskim obejmuje około 27% jego powierzchni, a na całym terenie jest aż 110 rezerwatów przyrody. Są też takie, do których możemy wejść jedynie po uzyskaniu zezwolenia regionalnego dyrektora ochrony środowiska. 
Warmińskie Buczyny położone są w środkowej części Pojezierza Olsztyńskiego i w znaczącym stopniu składają się z lasów liściastych. Głównym walorem przyrodniczym tego terenu są dobrze zachowane starodrzewia lasów bukowych, które stanowią najdalej na wschód wysunięte, zwarte enklawy tego gatunku w całym zasięgu występowania w Europie. Urozmaiceniem leśnego krajobrazu są na tym terenie śródleśne enklawy łąk będące środowiskiem pięknego motyla - czerwończyka nieparka. Są też nietoperze, mokradła, "dziki" fragment Łyny, a najniżej położonym miejscem jest jezioro Limajno, które znajduje się na wysokości 78 m n.p.m.
Bobry to już inny temat, często drażliwy, a wie o tym ten, któremu te z pozoru leniwe zwierzątka zalały łąki czy uprawy. Kilkaset lat temu uznawano je za ryby, przez wieki polowano na nie, dziś wiemy, że są ssakami, największymi gryzoniami Europy i podlegają ochronie prawnej. Bóbr buduje tamy i kanały, nawadnia tym samym tereny suche i przyczynia się do zmiany ich ekosystemu. Jest bardzo rodzinny i żyje ze swą drugą połową aż do śmierci. Nie opuszcza także raz wybranego miejsca żeremia. Populacja bobrów na Warmii i Mazurach szacowana jest na ok. 7,5 tys. osobników. Aby ograniczyć szkody w uprawach, zezwolono na odstrzał 15 bobrów, odłowienie i przesiedlenie dziewięciu osobników ze stawów rybnych do rezerwatów oraz 48 zezwoleń na zniszczenie tam budowanych przez bobry. Bobrze tamy ze zdjęć znajdują się w dwóch miejscach: w okolicy Miodówka na Warmii i w Zimnej Wodzie na Mazurach.
W tym tygodniu polecam: 

Dzisiaj kończy się tu sezon

$
0
0
Chociaż ja, jak już wiecie, chętnie bym go właśnie jutro rozpoczął. Bo wczesna jesień ma zupełnie inny wymiar i chłonie się ją inaczej. Niestraszne mi zimne poranki, grube skarpety na nogach przy czytaniu na tarasie, ogrzewanie w samochodzie i mgły. 
Od kilku dni słońce świeci rzadziej i jest przeplatane chmurami, liście gdzieniegdzie przybierają barwę sepii, a w ogródkach powoli trwa zbieranie plonów. Za płotem starsi sąsiedzi wspominają wakacje z wnukami, które były najlepszymi chwilami w życiu chłopaków. Jutro dzieciarnia rozpocznie pierwszy rok nauki w szkole. Kosze jabłek w sadzie mojej babci, ogromne dynie, słoneczniki w połowie zjedzone przez wróble i późne maliny, słodsze niż te wczesne. To jest właśnie magia, którą lubię.
To wszystko widać. Nostalgia, tęsknota i cisza. Potworna jesienna cisza.

City break w Olsztynie

$
0
0
Ostatnio w swoim rodzinnym mieście jestem tylko gościem. Bywam tu i tam, ale Olsztyn zawsze mi nie po drodze. Tym razem udało się. Musiałem wstąpić do urzędu, coś wypić oraz zjeść, zrobić zakupy, wpaść na spotkanie, a nawet zajrzeć do biblioteki i teatru. Powyższe słowa brzmią idyllicznie, ale gdyby nie chaos komunikacyjny, to rzeczywiście by tak było. Pokonanie autobusem sześciu przystanków zajęło mi 49 minut. W tym czasie obliczyłem, że moim najlepszym dniem tygodnia w pracy będzie wtorek, gdyż przepracuję tylko 33 wtorki, za to poniedziałków będzie aż 36 (no tak, jak ja nie lubię poniedziałków), przeczytałem, że mężczyźni maja łatwiej w życiu, że warto jeść śniadanie,  że można żyć bez telewizora (dwa miesiące wytrzymałem i nie korci mnie). Radio donosi, że niektóre olsztyńskie ulice zakorkowały się bardziej, inne całkiem straciły swoją przepustowość, a związek z tym ma otwarta właśnie Galeria Warmińska o pow. 116 675 m². Do tego budowa linii tramwajowej, początek weekendu i jasny szlag trafia mnie czasami. Z drugiej strony widać rozwój, pieniądze, inwestycje (z akcentem i linkiem na każde wcześniejsze słowo), a dzięki temu może młodzi ludzie zobaczą osobistą przyszłość w naszym kraju. Może jestem czepialski, może wróciłem z leśnej głuszy, gdzie chleb jest na zapisy, a mleko przynosi się w emaliowanej kance i utyskuję na codzienność mieszkańców Olsztyna. Widocznie musi być tak, jak powiedział kierowca autobusu do starszej pani: to miasto a nie wieś, tu muszą być korki.
Pomijając wcześniejszą wypowiedź, to po prostu miasto, które lubię. Olsztyn uwieczniony telefonem. A na weekend do stolicy Warmii i Mazur ściągnęło mnie przede wszystkim poniższe wydarzenie.
W tym tygodniu polecam: 
http://cjg.gazeta.pl/olsztyngreenfestival/0,139104.html

Metal, beton i szkło, czyli Galeria Warmińska w Olsztynie

$
0
0
W nawiązaniu do poprzedniego posta. 5 września otwarto Galerię Warmińską w Olsztynie. Jej budowa trwała krótko, bo została rozpoczęta w styczniu 2013 roku. Całkowita powierzchnia wynosi 116 675 m². Obiekt został zaprojektowany w pracowni architektonicznej tragicznie zmarłego Stefana Kuryłowicza, który stworzył wiele nowoczesnych obiektów, m.in. w Warszawie. Konstrukcja daje poczucie dużej przestrzeni. Architekci zadbali o sporą ilość naturalnego światła, przedostającego się do wnętrza budynku. Wszystko za sprawą bryły głównego wejścia do galerii, która przypomina fakturą żyłki liścia i obudowana jest dużą ilością szkła. Ostatnio słyszałem też głosy, że elewacja nawiązuje do tradycyjnych budowli z Warmii i Mazur i jest inspirowana murem pruskim. Wg mnie to przesada interpretacyjna, bardziej skierowałbym się w stronę Diagramu Woronoja.
Miałem okazję być w środku przed otwarciem galerii, zatem powyżej kilka zdjęć. Najbardziej interesowały mnie względy architektoniczne oraz wizualne obiektu. Uwielbiam czystą formę, nowoczesną geometrię, a to piąty, w tak oszczędny sposób zbudowany obiekt w Olsztynie (Filharmonia Warmińsko-Mazurska, Dukat, Warmia Towers, Aura). Chłodne wnętrza, biel w kontraście z kolorowymi elementami (wejścia do toalet i wind), szkło, drewno, sporo słońca w środku wpadającego przez przeszklony sufit oraz szyby boczne, surowy beton, metal. Na parterze i pierwszym piętrze sklepy, dwa dalsze piętra to parkingi, kino i klub fitness. To tyle mojego zachwytu nad Galerią Warmińską. Martwi mnie odpływ klientów z olsztyńskiej starówki i przejmowanie klimatycznych lokali w kamienicach przez banki. Ale być może taka jest specyfika miasta, że trzeba podążać za tłumem i wybierać konsumpcjonizm. Ja podziękuję.

Garzewo, Gołogóra, Łomy, Świątki - przydrożne kapliczki warmińskie

$
0
0
Kapliczki i krzyże od wieków wyznaczają obszar społeczności lokalnej. Niegdyś wierzono, iż zabezpieczały miejscowość przed ingerencją zewnętrznych demonicznych sił. Otoczone drzewami, tworzyły rodzaj wyodrębnionej strefy sakralnej. Wiele z nich stawiano na wzgórzach, przy starych rozłożystych drzewach, w centrum wsi, gdzie zaopatrzone w niewielki dzwon informowały o ważnych wydarzeniach.
Warmiacy gromadzili się przy kapliczkach, aby w maju odmawiać Litanię Loretańską, a w październiku Różaniec, zwłaszcza tam, gdzie nie było kościołów. I tak jest do dziś. Poniżej kilka kapliczek z północnych terenów Pojezierza Olsztyńskiego.
Garzewo
Gołogóra
Łomy
Świątki

Jonkowo

$
0
0
Wieś lokowana w 1345 r. przez biskupa warmińskiego Hermana z Pragi pod pierwotną nazwą Hogenbuche, oznaczającą w języku niemieckim Wysokie Buki - mieszkańcy nie przyjęli jej. Późniejsza nazwa wsi została utworzona od nazwiska pierwszego sołtysa o imieniu Jonekony. Pierwszy kościół powstał w Jonkowie w latach 1350-1375 i był drewniany. W 1356 r. biskup warmiński Jan Stryprock zapisał wieś kapitule kolegiackiej w Dobrym Mieście. Jonkowo zostało spalone podczas wojny trzynastoletniej przez wojska krzyżackie. Opuszczone włóki zasiedlał nowymi osadnikami w latach 1516, 1518 i 1521 Mikołaj Kopernik, który był administratorem dóbr kapituły warmińskiej. Parafia w Jonkowie pojawiła się w wykazie parafii warmińskich pod koniec XV w. 14 lutego 1807 r. w Jonkowie przebywał Napoleon Bonaparte.
Corocznie organizowana jest tu Napoleoniada, czyli rekonstrukcja bitwy pomiędzy wojskami francuskimi i rosyjsko-pruskimi, która nawiązuje do wydarzeń z przełomu maja i czerwca 1807 roku. W tym czasie okolice Olsztyna zajmowały wojska francuskie, które cały czas nękały podjazdy rosyjskie i żołnierzy armii pruskiej (Napoleon przygotowywał się do decydującej rozprawy, która nastąpiła 14 czerwca 1807 r. pod Frydlandem - okolice Królewca). Z polecenia Cesarza Francuzów w Jonkowie, Łupstychu i kilku innych miejscowościach przygotowano potężne reduty obronne na wypadek nagłego ataku przeciwnika.
Dziś Jonkowo to wieś gminna, która liczy 1500 mieszkańców.

#Warmia

$
0
0





Człowiek wolny panuje nad czasem. Człowiek, który ma władzę nad przestrzenią, jest po prostu potężny. W mieście wymykają się nam minuty, godziny, lata. Płyną z rany krwawiącego czasu. Na wsi czas się uspokaja. Kładzie się u waszych stóp jak stary poczciwy pies i nagle zapominacie o jego istnieniu. Jestem wolny, ponieważ takie są moje dni.
Sylvain Tesson, W syberyjskich lasach






Święta Lipka - Częstochowa Północy - perła na pograniczu ziem, kultur i wyznań

$
0
0
Legenda mówi, że kiedy w lochu kętrzyńskiego zamku czekał na egzekucję, objawiła mu się Matka Boska i poleciła z kawałka drewna wyrzeźbić figurę. Więzień, choć rzeźbić nie umiał, wziął się do pracy. Rano znaleziono przy nim piękną rzeźbę. Natychmiast uznano to za boską interwencję i więzień został uwolniony. Tak jak nakazała mu Maryja, niedoszły skazaniec zostawił figurkę na przydrożnej lipie. Wkrótce miejsce zaczęło słynąć z cudów. Ludzie odzyskiwali wzrok, a przechodzące zwierzęta klękały. Mieszkańcy Kętrzyna próbowali więc znaleźć Matce Boskiej godniejsze miejsce, w parafialnym kościele. Figurka jednak, mimo wielokrotnych prób przeniesienia jej, zawsze wracała na lipę.
W XV wieku na miejscu lipy postawiono kaplicę. W okresie reformacji ewangelicy z okolic Kętrzyna zburzyli ją i na tym samym miejscu pobudowali szubienicę, by była przestrogą dla tych, których pragnieniem było oddawanie czci Matce Bożej Świętolipskiej. Stan taki trwał 100 lat. W 1610 r. wspólna komisja rewizyjna, w skład której weszli przedstawiciele biskupa warmińskiego i księcia pruskiego, oznaczyła przebieg granicy nieopodal Świętej Lipki. Decyzją z 18 sierpnia 1639 r. warmińska kapituła katedralna przekazała Świętą Lipkę w opiekę jezuitom.
W 1685 roku jezuici podjęli ogromny wysiłek, aby przystosować bagienny teren sanktuarium do postawienia na nim świątyni. W tym celu zniwelowano wzgórze, zasypano bagna i umocniono grunt palami olchowymi okutymi żelazem. Gotowy kościół został konsekrowany 15 sierpnia 1693 r.
Na drugim zdjęciu od góry znajduje się piękny dworek bliźniak - to dawna organistówka, dziś dom sióstr zakonnych.
W kościele warto zwrócić uwagę na ołtarz główny i boczne, kunsztownie wykonane tabernakulum, organy, freski i krużgankach, piękną kutą bramę i inne liczne dzieła artystycznego kowalstwa, rzeźby wykonane z drewna i kamienia, obrazy na płótnie oraz wyroby złotnicze. Słynna brama składa się z precyzyjnie odtworzonych z blachy splecionych ze sobą liści akantu. W nawie głównej znajduje się imitacja legendarnej lipy, w której umieszczono figurkę Matki Boskiej wykonaną ze srebrnej blachy w 1652 r. 
Barokowe organy Mosengela z ruchomymi figurkami zostały wykonane w 1721 roku. Na zwieńczeniach wież instrumentu umieszczone są rzeźby przedstawiające aniołów grających na różnych instrumentach. Na dwóch najwyższych wieżach stoją Najświętsza Maryja Panna i Archanioł Gabriel, którzy wraz z gołębicą symbolizującą Ducha Świętego i przedstawiają scenę Zwiastowania. Figury te, wraz z gwiazdami i dzwoneczkami na wieżach, wprawiane są w ruch w czasie gry na instrumencie. Ja miałem okazję posłuchać Toccaty i fugi d-mol Jana Sebastiana Bacha.
W skład zespołu klasztornego wchodzi też dom zakonny ojców jezuitów wybudowany w 1697 roku.
W Świętej Lipce (w latach 1722-1909) mieściła się przyklasztorna szkoła muzyczna, uczęszczał do niej mały Feliks Nowowiejski, późniejszy autor muzyki do słów Roty.
Święta Lipka leży na Mazurach, tuż przy granicy z historyczną Warmią, od roku 1736 należała jednak do warmińskiej administracji kościelnej.Protestantyzm, a przede wszystkim luteranizm, od XVI w. do lat 70. XX w. stanowił jeden z ważnych czynników wyróżniających Mazury od sąsiednich regionów i krajów: katolickiej Warmii czy Litwy.
latach 1722-1909 istniała w Świętej Lipce szkoła muzyczna, uczęszczał do niej mały Feliks Nowowiejski.

Źródło: http://www.zabytki.mazury.pl/index.php?page=monument&id=13
Copyright © www.zabytki.mazury.pl
latach 1722-1909 istniała w Świętej Lipce szkoła muzyczna, uczęszczał do niej mały Feliks Nowowiejski.

Źródło: http://www.zabytki.mazury.pl/index.php?page=monument&id=13
Copyright © www.zabytki.mazury.pl
latach 1722-1909 istniała w Świętej Lipce szkoła muzyczna, uczęszczał do niej mały Feliks Nowowiejski.

Źródło: http://www.zabytki.mazury.pl/index.php?page=monument&id=13
Copyright © www.zabytki.mazury.pl

Pójdę daleko, pójdę na łąki malowane złotem i rdzą...

$
0
0
Słońce na niebie gaśnie za rzeką
Zmierzch ma zapach siana i snu
Pójdę przed siebie, pójdę daleko
Za ostatni las białych brzóz

Pójdę daleko, pójdę na łąki
Malowane złotem i rdzą
Zwierzę się wierzbom z naszej rozłąki
Wierzby wierzą szeptom i łzom...

M. Kydryński, Szepty i łzy

Jonkowo - kościół pw. św. Jana Chrzciciela | Olsztyn - kościół pw. NSPJ

$
0
0
Gotycki kościół w Jonkowie wybudowano w XIV w. Później był kilkakrotnie przebudowywany. Obecnie jest to budowla z elementami architektonicznymi w stylu renesansowym, barokowym i neogotyckim. Projekt ostatniej fazy rozbudowy sporządził Fritz Heitmann. Wieża pochodzi z końca XVIII w. Wewnątrz znajdują się drewniane sklepienia z barokową polichromią oraz ołtarz główny z XIX w z obrazem św. Rocha i rzeźbami św. Pawła i Piotra.
Fritz Heitmann projektował szereg ceglanych kościołów na terenie ówczesnej diecezji warmińskiej, na ogół w formach neogotyckich. Twórczo wykorzystywał elementy zaczerpnięte z gotyckiej architektury Prus Krzyżackich. Projektował też wille w Królewcu, budynki administracyjne, gimnazjum i tzw. białe koszary w Ostródzie, szpital w Morągu, rozbudowę Szpitala Mariackiego w Olsztynie. 
Poniżej zaprojektowany przez Heitmanna kościół pw. NSPJ w Olsztynie - pocztówki z 1904 i 1916 roku. Budowę kościoła rozpoczęto w 1901 r., a jego otwarcie uświetniło obchody 550-lecia miasta Olsztyna. Nieopodal stoi figura Chrystusa trzymającego kulę ziemską - to najstarszy pomnik Olsztyna, pochodzący z 1737 roku. Figurę ufundowali mieszkańcy miasta dla upamiętnienia epidemii dżumy, która na początku XVIII wieku zdziesiątkowała Olsztyn.
Viewing all 562 articles
Browse latest View live